Dr hab. Piotr Szymaniec, prof. uczelni: Fake news jako zagadnienie prawne

Stosowanie różnych form dezinformacji nie jest zjawiskiem nowym. Za pomocą spontanicznie powstających i rozpowszechnianych „spiskowych" koncepcji członkowie społeczności ludzkich poszukiwali łatwego wytłumaczenia spotykających ich nieszczęść takich jak epidemie czy nieurodzaje. Nierzadko skutkiem rozpowszechniania takich wiadomości były ataki na grupy mniejszościowe wewnątrz tych społeczności, obarczane winą za niekorzystne wydarzenia. Celowe dezinformowanie za pomocą wiadomości „podrobionych" było z kolei stosowane i polecane przez teoretyków wojskowości jako środek zyskania przewagi podczas działań zbrojnych. Wraz z pojawieniem się mediów masowych w XIX w. fałszywe wiadomości mogły zdobywać dużo szerszy niż dotąd rozgłos, a odpowiednio „sprzedane" mogły być źródłem sukcesu gazety. Przykładowo – potentat prasowy W.R. Hearst po zatonięciu krążownika USS Maine w 1898 r. rozpoczął na łamach swoich gazet kampanię obarczającą winą za to zdarzenie Hiszpanów, przyczyniając się do wybuchu wojny amerykańsko-hiszpańskiej. Rozwój Internetu, a zwłaszcza mediów społecznościowych, był początkowo postrzegany jako swoista nadzieja dla demokracji, gdyż dzięki tym mediom stało się możliwe szybkie mobilizowanie obywateli, a ruchy społeczne uzyskały nowe możliwości działania. Jednakże szybko okazało się, że media te umożliwiły – choćby przez zastosowanie narzędzi targetowania psychologicznego takich jak rozwinięte przez (nie)sławną Cambridge Analytica – dotarcie do grup docelowych o określonych preferencjach politycznych czy po prostu użytecznych z powodu podatności na teorie spiskowe. Internet, a zwłaszcza media społecznościowe, stały się areną działań w ramach tzw. konfliktów asymetrycznych czy wojny hybrydowej. Stąd też pojawiły się propozycje kontrolowania treści rozpowszechnianych w Internecie za pomocą narzędzi prawnych. Propozycje te jednak zawsze wymagają bardzo wszechstronnej analizy ze względu na wartość, jaką w systemie demokratycznym jest wolność słowa. 

Po ujawnieniu prób wpływania na wybory w Stanach Zjednoczonych w 2016 r. za pomocą treści rozpowszechnianych w mediach społecznościowych wiodące portale społecznościowe podjęły działania oparte na swego rodzaju samoregulacji, polegające na modyfikacji algorytmów, tak aby określone niezweryfikowane treści, nakierowane na zdobywanie liczby „kliknięć", były mniej widoczne. Jednakże okres pandemii COVID-19 pokazał, że były to działania niewystarczające.

Do ograniczania fake newsów można próbować wykorzystać instytucje już występujące w systemach prawnych, takie jak np. ochrona dóbr osobistych na gruncie polskiego kodeksu cywilnego, lecz najczęściej okaże się to mało skuteczne, choćby z tego powodu, że nierzadko podmiot rozpowszechniający te wiadomości jest trudny do ustalenia. Ta trudność może być spotęgowana na przez regulacje chroniące anonimowość materiałów prasowych.

Państwa członkowskie UE początkowo za pomocą prawa krajowego próbowały zmuszać portale społecznościowe do usuwania niepożądanych treści. W Niemczech w 2017 r. przyjęto ustawę federalną Netzwerkdurchsetzungsgesetz (NetZDG), nakazującą usunięcie przez portale społecznościowe mające więcej niż 2 mln użytkowników treści zgłoszonych jako jednoznacznie nielegalne (offensichtlich rechtswidrigen Inhalt) w ciągu 24 godzin, a w przypadkach budzących wątpliwości – w terminie do 7 dni, a w razie niewywiązania z tego – na podmiot mogą być nałożone kary pieniężne w wysokości do 50 mln euro. Przewidziano też gromadzenie usuniętych treści na 10 tygodni w celach dowodowych. Ustawa ta wzbudzała niemałe kontrowersje i wywoływała krytyczne komentarze zarówno ze strony przedstawicieli organizacji międzynarodowych, jak i biznesu. We Francji z kolei nałożono na dostawców usług internetowych obowiązek informowania o podmiotach umieszczających treści sponsorowane w okresie wyborczym.

W okresie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego zaplanowanymi na 2019 r. Komisja Europejska podjęła działania zmierzające do ograniczenia zjawiska fake news, ale opierając się przede wszystkim na współdziałaniu z dostawcami usług internetowych. Jednym ze skutków tych działań było przygotowanie we wrześniu 2018 r. kodeksu postępowania w zakresie zwalczania dezinformacji, który został podpisany przez takie podmioty jak Google, Facebook, Twitter, Mozilla i Microsoft, a zatwierdzony przez Komisję Europejską. Zawierał on wskazanie dobrowolnych obowiązków, w zakresie przeciwdziałania dezinformacji, które przyjęli na siebie sygnatariusze. Fala dezinformacji – zwana „infodemią" – w okresie epidemii COVID-19, a później wykorzystywanie fałszywych wiadomości w związku z toczącym się na pełną skalę od lutego 2022 r. konfliktem w Ukrainie – skłoniły instytucje UE do modyfikacji podejścia i wykorzystania hard law, choć nie zrezygnowano też z soft law.

W grudniu 2020 r. przedstawiony został projekt kompleksowej regulacji, która przyjęta została 19 października 2022 r. jako Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2022/2065 w sprawie jednolitego rynku usług cyfrowych oraz zmiany dyrektywy 2000/31/WE (AUC). Rozporządzenie to z natury rzeczy wiąże wszystkie podmioty działające w UE, mając być bezpośrednio – i jednolicie – stosowane w poszczególnych państwach członkowskich. Moment rozpoczęcia stosowania większości jego przepisów został wyznaczony na 17 lutego 2024 r. Adresatami obowiązków wskazanych w tym akcie unijnego prawa wtórnego są „dostawcy usług pośrednich", tzn. usług „zwykłego przekazu", „catchingu" oraz „hostingu". Wszystkie te podmioty mają obwarowany karami administracyjnymi obowiązek podjęcia działań zmierzających do usunięcia treści nielegalnych, które zostały zdefiniowane jako informacje niezgodne „z prawem Unii lub z prawem jakiegokolwiek państwa członkowskiego, które jest zgodne z prawem Unii" (art. 3 lit. h AUC).  Jak zauważają eksperci, niejednolitość unormowań państw członkowskich w kwestii legalności określonych treści może spowodować, że w jednych państwach członkowskich określone treści zostaną usunięte, podczas gdy w innych będą cały czas dostępne.

Zgodnie z rozporządzeniem 2022/2065 dalsze obowiązki spoczywają na dostawcach usług hostingu, a wśród nich zwłaszcza na „bardzo dużych platformach internetowych" (very large online platform, VLOP) oraz „bardzo dużych wyszukiwarkach internetowych" (very large online search engine, VLOSE) – mających „średnią liczbę miesięcznie aktywnych odbiorców usługi w Unii wynoszącą co najmniej 45 mln" (art. 33 ust. 1 AUC). Rozporządzenie stanowi, że świadczenia dostawców platform internetowych na rzecz odbiorców „często przekazujących oczywiście nielegalne treści" mają być zawieszane „na rozsądny czas i po wydaniu uprzedniego ostrzeżenia" (art. 23 ust. 1), choć nie wskazano, co w tym kontekście oznacza częste umieszczanie takich treści, a jedynie określono kryteria, którymi ma się kierować dostawca, zawieszając świadczenie usług (art. 23 ust. 3).

Podmioty będące dostawcami bardzo dużych platform lub wyszukiwarek muszą prowadzić identyfikację, ocenę i analizę „ryzyka systemowego", do którego należy „ryzyko wystąpienia faktycznych lub przewidywalnych negatywnych skutków dla dyskursu obywatelskiego i procesów wyborczych oraz dla bezpieczeństwa publicznego" (art. 34 ust. 1 lit. c AUC). Ten rodzaj ryzyka systemowego w jasny sposób odnosi się do dezinformacji. Chociaż wcześniej Komisja Europejska podjęła próbę zdefiniowania tego zjawiska, to w samym rozporządzeniu brak takiej definicji, co niekiedy uznaje się za mankament tego aktu. Skupiono się natomiast na skutkach regulowanego fenomenu, wskazując w motywie 95, że dezinformacja „w sposób realny i przewidywalny wpływa negatywnie na zdrowie publiczne, bezpieczeństwo publiczne, dyskurs obywatelski, udział w życiu politycznym i równość". Odwołanie się do zdrowia publicznego wskazuje, że prawodawca unijny wychodził od doświadczeń związanych z fake news w czasie pandemii COVID-19. Należy podkreślić, że rozporządzenie zakazuje targetowanej reklamy, wykorzystującej profilowanie danych wrażliwych, a więc informacji odnośnie do pochodzenia etnicznego lub rasowego, przekonań religijnych lub światopoglądowych, poglądów politycznych, jak też przynależności do związków zawodowych (art. 26 ust. 3 w zw. z art. 9 ust. 1 Ogólnego rozporządzenia o ochronie danych).

„Walka" z dezinformacją zaczęła być prowadzona również na obszarze prawa karnego. Nie jest to zjawisko nowe, gdyż już w przedwojennym polskim kodeksie karnym z 1932 r. znajdował się art. 170 zawierający przestępstwo publicznego rozpowszechniania fałszywych wiadomości „mogących wywołać niepokój publiczny". Było ono zagrożone karą aresztu (lżejszą niż kara pozbawienia wolności) do lat dwóch oraz grzywny. Podejmując tę kwestię, trzeba zaznaczyć, że w latach 30., kiedy ta regulacja powstawała, możliwości publicznego rozpowszechnienia wiadomości na większą skalę były ograniczone, gdyż najczęściej wymagały dostępu do massmediów. Obecnie natomiast rozpowszechnić w taki sposób wiadomość może niemal każdy, a wystarczają do tego konta na mediach społecznościowych. Wobec tego wpływ takiej regulacji, jak zawarta w kodeksie karnym z 1932 r., na wolność wypowiedzi byłby dzisiaj z pewnością większy niż 90 lat temu. Regulacja ta jest również problematyczna z punktu widzenia dzisiejszych standardów redakcji przepisów prawa karnego oraz ochrony wolności słowa. Problematyczna dlatego, że dotyczy wiadomości, które nie tyle wywołały niepokój publiczny, ile potencjalnie mogły go wywołać, a uznanie określonych wiadomości za mające potencjał do wywołania niepokoju zawsze jest kwestią oceny. Jednakże niektórzy europejscy ustawodawcy wydają się iść w podobnym kierunku, jak polski prawodawca międzywojenny. W listopadzie 2021 r. zmieniono art. 191 greckiego kodeksu karnego, który zawierał przestępstwo o następującym typie podstawowym: „Kto publicznie lub za pośrednictwem Internetu szerzy lub w jakikolwiek sposób rozpowszechnia fałszywe wiadomości, mogące wywołać zaniepokojenie lub strach opinii publicznej albo zachwiać zaufaniem społecznym do gospodarki narodowej, zdolności obronnych państwa lub zdrowia publicznego, podlega karze pozbawienia wolności na co najmniej trzy miesiące i grzywnie". Dziennikarze protestowali, że wprowadzona regulacja wywoła tzw. efekt mrożący (chilling effect), polegający na swego rodzaju autocenzurze w postaci unikania umieszczenia określonych informacji w obawie przed odpowiedzialnością karną. Ostatecznie przytoczona artykuł został ponownie znowelizowany w grudniu 2022 r. W Słowacji Ministerstwo Sprawiedliwości pod koniec 2021 r. zaproponowało wprowadzenie karalności rozpowszechniania fake news w ramach projektu dużej nowelizacji kodeksu karnego, przy czym podobnie jak w Grecji, odpowiedzialność karna dotyczyć miała treści, które jedynie potencjalnie mogły wywołać określone skutki, a przy tym jeszcze proponowany przepis odwoływał się do niedopuszczalnego w prawie karnym wnioskowania z analogii, gdyż mowa była o dopuszczeniu się popełnienia „innych podobnych czynów". Pod wpływem krytyki słowackie ministerstwo wycofało się z koncepcji penalizacji fake news we wrześniu 2022 r. Pominę tutaj kwestię unormowań wprowadzanych w państwach, których nie można nazwać demokracjami liberalnymi. Dość jednak wspomnieć o penalizacji rozpowszechniania fake news i treści odznaczających się brakiem szacunku dla władz i symboli państwowych w Rosji oraz surowej odpowiedzialności karnej za rozpowszechnianie określonych komunikatów – w tym wpływających na wybory i referenda – w Singapurze. W obu przypadkach odnośne regulacje zostały wprowadzone w 2019 r.

Pod wpływem przebiegu kampanii wyborczej w USA w 2016 r., a następnie fali niesprawdzonych informacji rozpowszechnianych w okresie epidemii COVID-19 oraz dezinformacji wykorzystywanej jako element tzw. działań hybrydowych podczas konfliktu w Ukrainie – fake news coraz bardziej staje się fenomenem prawnym, a nie wyłącznie politycznym czy socjologicznym. Wszelkie próby ograniczenia rozpowszechniania tego typu informacji za pomocą środków prawnych w mniejszym czy większym stopniu ingerują w wolność wypowiedzi. Dotyczy to także przepisów rozporządzenia 2022/2065, choć prawodawca unijny próbował znaleźć równowagę między tą wolnością a ograniczeniem wpływu fake news na wybory polityczne społeczeństwa. Praktyka stosowania tych nowych przepisów pokaże dopiero czy to się rzeczywiście udało. W państwie demokratycznym, uznającym wartość pluralizmu opinii za cenę dopuszczenia poglądów prowokacyjnych albo wręcz głupich, próby zwalczania fake news za pomocą prawa karnego, z natury rzeczy mocno ingerującego w wolność jednostki, musi wzbudzać uzasadnione obiekcje.

Bibliografia:

Danek M., Modele walki z dezinformacją. Od restrykcji do współpracy, [w:] M. Bernaczyk, T. Gąsior, J. Misiuna, J. Serowaniec (red.), Znaczenie nowych technologii dla jakości systemu politycznego. Ujęcie polityczne, prawne i ekonomiczne, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2020, s. 131.

Goniak Ł., Fake newsy, jakich prawo dotąd nie znało (?). O istocie problemu w ujęciu prawnym, [w:] K. Rosińska, P. Płatek (red.), Oblicza fake newsa. Perspektywy naukowych analiz zjawiska fałszywych wiadomości, Wydawnictwo Naukowe UKSW, Warszawa 2021, s. 138–144.

Kokkinidis T., Greece Approves Bill for Tougher Penalties on Crime, Fake News, 12.11.2021, «https://greekreporter.com/2021/11/12/greece-tougher-penalties-crime-fake-news/» [dostęp: 22.12.2023 r.]; Nómos 4619/2019 – FEK 95/A/11-6-2019 – Kýrosi tou Poinikoú Kódika.(Poinikós Kódikas Kodikopoiiménos) [Νόμος 4619/2019 – ΦΕΚ 95/Α/11-6-2019 – Κύρωση του Ποινικού Κώδικα.(Ποινικός Κώδικας Κωδικοποιημένος], «https://www.e-nomothesia.gr/kat-kodikes-nomothesias/nomos-4619-2019-phek-95a-11-6-2019.html».

 

Dr hab. Piotr Szymaniec, prof. uczelni dyrektor Instytutu Społeczno-Prawnego Akademii Nauk Stosowanych Angelusa Silesiusa w Wałbrzychu. Stopnie naukowe doktora (2012) i doktora habilitowanego nauk prawnych (2017) uzyskał na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego. Opublikował ponad 120 prac naukowych. Czynny uczestnik wielu międzynarodowych konferencji, m.in. w Oksfordzie, Sztokholmie, Wiedniu, Tartu, Lund, Hanowerze, Tallinie, Rydze, Belgradzie, Bratysławie, Brnie czy Clermont-Ferrand. Członek Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów XIII i XIV kadencji.